niedziela, 21 grudnia 2014

Prezentowe Love


Kiedy w połowie grudnia kapryśna aura zmienia się co jakiś czas z późnojesiennej na wczesnowiosenną, to znak, że w poszukiwaniu świąteczno-zimowej atmosfery pozostaje udać się do książek. W tym celu warto sięgnąć po najnowszą publikację wydawnictwa Zakamarki. „Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony”, do której tekst napisała Jujja Wieslander, a ilustracje wykonał Sven Nordqvist, miała premierę 26 listopada 2014 roku.
Mama Mu i Pan Wrona – para sympatycznych bohaterów – zdążyła już podbić serca starszych i młodszych przedszkolaków, gdyż ich przygody w polskim przekładzie ukazują się regularnie od siedmiu lat.  Mama Mu to dość niezwykła krowa, której nie wystarcza, aby „spokojnie stać, żuć i gapić się przed siebie”*. Nie znosi nudy, więc zazwyczaj ma mnóstwo ciekawych i trochę zwariowanych pomysłów. Wyjątkowo pogodna, odważna, empatyczna, a przede wszystkim zawsze gotowa spełniać swoje marzenia Mama Mu stanowi przeciwwagę dla nieco sceptycznie usposobionego Pana Wrony, który z reguły kwestionuje jej poczynania. Z początku nie chce brać w nich udziału (często powtarza, że dostanie „pióropleksji”), by w końcu dać się wciągnąć – jak sam przyznaje – „w całe mnóstwo szaleństw”.


„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” wyróżnia się spośród innych książek o tej parze przyjaciół. Przede wszystkim wyakcentowana (i to już w tytule) zostaje postać Pana Wrony, wokół rozterek której zbudowana zostaje świąteczna historia. Otóż w zimowy wieczór, kiedy w całym gospodarstwie bieli się świeżutki śnieg, dzieci robią lampion ze śniegu, a gospodarz niesie choinkę z lasu, Mama Mu „cała w podskokach” przygotowuje się do Świąt Bożego Narodzenia. Wraz ze swoimi koleżankami cieszy się z ozdób, którymi żona gospodarza przystroiła oborę, i w tajemnicy szykuje dla niego prezent-niespodziankę. (Zdradzę, że ma to być bita śmietana, co wyjaśnia epizod ze skakaniem). W tym samym czasie Pan Wrona, w nieco ponurym gnieździe i takimż nastroju narzeka na ciemność, chłód i samotność, bo przecież – o czym jest przekonany – „nikt się nie przejmuje wronami”. Postanawia wybrać się do obory, w której – jak zwykle – jest ciepło i jasno. Tam, za sprawą Mamy Mu, uświadamia sobie, że nazajutrz jest Wigilia. Natychmiast wpada w szał przygotowywania prezentów… dla siebie.  (W przeciwnym razie, jak uważa, nic nigdy by nie dostał). Prawdziwy dramat następuje, kiedy w przedwigilijną noc niecierpliwy Pan Wrona wszystkie zapakowane, zalakowane, zaklejone wcześniej dla siebie prezenty otwiera. Czy to oznacza, że jest już po Świętach? „Finito”? Jak zatem spędzi Wigilię para głównych bohaterów? Może ktoś inny obdaruje Pana Wronę? Bitą śmietaną? A może jajecznicą? Do czego przyda się rower i jaką rolę odegrają kury?
„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” to ciepła i nastrojowa książka o wartości przyjaźni, sile niespodzianek, prezentów podarowanych od serca, które wcale nie muszą być drogimi upominkami. Książka o tym, że można się pięknie różnić. Książka, która za sprawą cudownych ilustracji pozwala poczuć świąteczną magię nawet wówczas, gdy za oknem wciąż jesienna zawierucha.




* Wszystkie cytaty pochodzą z książek o Mamie Mu

Tytuł: Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony
Tekst: Jujja Wieslander
Ilustracje: Sven Nordqvist
Tłumaczenie: Michał Wronek-Piotrowski
Wydawnictwo: Zakamarki
Data wydania: 2014
Ilość stron: 28

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz