Rozumiem, że po chorobie organizm musi się zregenerować. Rozumiem, że uzupełnia utracone mikroelementy. Rozumiem. Naprawdę rozumiem. Ale żeby o trzeciej zero dziewięć? O trzeciej zero dziewięć obudzić się i oznajmić: "mama, ciem bułke z mafłem na talezyku".
Nie żartował. Nie majaczył. Zjadł. Suchą. Tyle udało mi się wynegocjować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz