niedziela, 4 maja 2014

Dialogi na cztery nogi: cz. 1

"Mogem zjobić ciach zebjowi"? - tyleż zaintrygowana, co zaniepokojona dobiegającym z pokoju pytaniem, porzucam gotowanie obiadu i zmierzam w kierunku bawiącego się Młodziaka, odpowiadając na wszelki wypadek: "nie".

"Mogem" - niezrażony moim sprzeciwem młodociany fascynat sztuki chirurgicznej sam udziela sobie przyzwolenia i bez wahania precyzyjnie przeciąga ostrzem skalpela wzdłuż brzucha pasiastego zwierzaka.

Strat w pluszakach nie stwierdzono. Nóż był tępy.


"Nie bende kjojił zebjy" - dochodzi mnie podsumowanie całego wydarzenia. I tylko się zastanawiam, czy to nagły przypływ empatii, czy może jedynie zawód z powodu braku wystarczająco ostrego narzędzia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz